Alice Wiki
Advertisement

Chwiliowo nie będe mogła wrzucać rozdziałów ze wzgledu na problemy techiczne. Brak Worda oraz czasu. Prawdobodobnie niedługo zacznę wrzócać kolejne rozdziały.

Rozdział 8

Lucy przez chwilę zastanawiała się nad tym co widziała. Po chwili jednak wstała i przebrała się. Napisała do Arka list: Musimy się spotkać NATYCHMIAST! Była już pod biblioteką. Weszła do środka i zajęła miejsce przed biurkiem. Po chwili zaczęli rozmowę:

-Miałam okropny sen

-Znowu one

-Dzień przed nim wygrałam pluszaki. One wyglądają tak samo jak te potwory. Mówiły mi okropne rzeczy. Jednak nie zaatakowały.

-Wiesz co to za pluszaki?

-Nie a ty

-Tak. Te pluszaki należały do tego chłopca. One tez go nawiedzały a dzień po jego śmierci zniknęły bez śladu.

-Co teraz- zapytała z przerażeniem. Nic na nich nie działa. Kryształ, opiekun, leki. Ledwo latarka radzi sobie z nimi.

-Doktorek dał ci leki?- zapytał zaciekawony

-Tak mam je przy sobie

-Pokaż. -Zerkną na pudełko. Wiesz co to za leki.

-Podobno miały uspokajać te koszmary

-Luno to są silne leki uspokajające i Nasenne. Bardzo silne leki.

-Co to znaczy?

-Koszmary atakują ciebie, bo chcą cię obronić. Jednak pragną cię zabić. Leki te oddziałują negatywne na wspomnienia. Są eksperymentalne. Doktorek chciał pozbawić cię wspomnień. Wymazać ci je, Chciał zniszczyć twój umysł, ale koszmary...- tu przerwał

-Chcą mnie uratować obronić ale są rozwścieczone pragną zemsty.- Dokończyła

-Dlaczego Doktor chcę wymazać mi wspomnienia. Nadal nic nie rozumiem.

-On chcę uczynić cię istotą nie magiczną. Chcę byś była pod jego kontrolą. Działa agresywnie, a jednocześnie ukrycie. Po chichu, nie wzbudza podejrzeń- Odpowiedział

-Lucy nie bierz od niego ŻADYCH leków. Rozumiesz? ŻADNYCH!

-Dobrze

-Uważaj też na te koszmary. Nie daj się zmanipulować lub zabić. Jesteś jedyną która może mu się przeciwstawić.

-Zgoda. Do zobaczenia

-Do zobaczenia. Mój aniele ciemności.- Po tych słowach delikatnie i czule pocałował ją w czoło.

Lucy wróciła do przytułku, a po badaniu zaczęła przeglądać kryształ, a w swoim szkicowniku rysowała koszmary i opracowywała strategię, która i tak musiała zakończyć się porażką...

Gdy Lucy zasneła zauważnyła że jest w innym pokoju. Był on bardzo miły i przytulny, pełno było w nim zabawek. W tym pokoju było łóżko, szafa, okno i coś co ja zdziwiło tylko jedne drzwi i wentylacja. Ten pokój był trochę inny od tamtego, ale Lucy też go kojarzyła, to był pokój w którym spała u pewnej bogatej koleżanki. Lucy nie miała zbyt wielu przyjaciół w przytułku, ale poza nim poznała wiele miłych osób. W tym pomieszczeniu nie było az tak wiekle istot ale była tylko jedna przypominałą człowieka byłą cała czarna. Jej oczy, te demoniczne oczy białe oczy i czarne źrenice. Bardzo długie kły i pazury. Ta istota łazi po ścianach. Jest okropna, straszna i bardzo szybka, ale ma jedną słabość. Tak samo ja tamte koszmarne istoty, NIENAWIDZI światła. Niestety latarka bardzo szybko się wyczerpuje, a kryształ jeszcze bardziej ją denerwuje. W końcu po długiej walce Lucy obudziła się i udałą się na spotkanie z Arkiem. Woźny ani razu jej nie zaczepił. To było dziwne ale zignorowała to i udała się do bibloteki. Potem zaczeli dyskusje.

-Miałam inny sen.

-Co ci się sniło?

-To był inny pokój i inna istota. Po czym opisała cały sen ze wszystkimi szczegółami

-Wiem czyj to był sen.

-Czyj?

-Pewnej dziewczynki, Jej też się śniła ta istota, nawet porwała i zabiła jej siostrę. Po tym jak spędziła z tą istotą kilka nocy, znikneła w domu i nikt jej nigdy nie odnalazł.

-Czy ta istota? Ona może...

-Tak musisz się bronić przed tymi 8 istotami oraz przed tym jednym

-Rozumiem. Muszę iść. Spotkajmy się u mojej bogatej koleżanki. Ma na imię Linda.

-Chcesz zagrać na pianinie…?

-Oraz wyjaśnić zagadę do końca

-Zgoda

-Do zobaczenia

-Do zobaczenia



Lucy wróciła do przytułku i Resztę czasu rysowała i myślała aż zrobiła się noc i oczy Lucy zaczeły bardzo wolno opadać…

Advertisement